KTM REVELATOR SKY Orange 22s Ultegra CD
Opinia naszego Klienta. Zapraszamy do lektury. 🙂
Od pewnego czasu nosiłem się zamiarem kupna roweru szosowego. Dotychczas do jazdy po asfaltowych drogach używałem hardtali XC. Po kilku rowerach do XC, kupiłem KTM-a Force Light, który był dla mnie optymalnym kompromisem pomiędzy wagą a komfortem jazdy. Sztywna rama i karbonowy widelec, do tego niska waga, znakomicie sprawdzały się w codziennych lub weekendowych eskapadach.
Jednak w tym sezonie nadeszły zmiany. Do mojej kolekcji zawitał KTM Revelator Sky Orange.
Kręgosłupem roweru jest karbonowa czarno-pomarańczowa matowa rama. Wykończenie, materiały i dbałość o detale potwierdzają jakość i zaawansowaną technologię użytą przez KTM. Pancerze przerzutek oraz hamulców ukryte są w ramie, dodatkowo grube osie piast podnoszą sztywność całej konstrukcji.
Hamulce tarczowe bezproblemowo radzą sobie z zatrzymaniem roweru. Technologia Ice-Tech znacząco przyspiesza odprowadzanie ciepła i powoduję, że hamulce nie tracą na swojej sile nawet na stromych zjazdach.
Komplet kół DT Swiss R 24 wydaje się być doskonałym kompromisem, a „ubrane” w opony Schwalbe PRO ONE 25-622 potrafią naprawdę wiele znieść. Przy mojej niemałej wadze, sprawdzają się znakomicie. Nie ukrywam, że parę razy wpadłem w dziurę na drodze, jednak na całe szczęście obyło się bez strat własnych i koła wyszły z takiego spotkania bez szwanku.
Rower napędza grupa oprzętu Shimano Ultegra ( nie licząc kasety Shimano 105). Pedały nie są dodawane do roweru i trzeba je kupić oddzielnie, – ale to standard w tej klasie roweru.
Kierownica, sztyca oraz mostek to komponenty KTM z serii Team.
Moje odczucia.
Po przesiadce ze sztywnego KTM Force Light-a, byłem zaskoczony jak komfortowy może być rower szosowy. Nastawiałem się na kilka dni – tygodni przyzwyczajania mięśni i ciała do nowej pozycji na rowerze. Jednak jak się okazało karbonowa rama w połączeniu z szerszymi oponami Schwalbe PRO ONE 25-622, oraz siodełko Selle Italia SLS Flow sprawiają, że nawet długie trasy nie stanowią problemu. Jestem naprawdę mile zaskoczony.
Jedyny minus to moja kondycja, która nie pozwala mi na chwilę obecną wykorzystać w pełni walorów roweru. No cóż, pozostaje mi trening i powrót do formy 🙂 . Do zobaczenie na szosie . 😀
